15 lipca 2011

zima nie taka straszna - Kucharczyk AW 2011/2012

Zima kojarzy mi się ze wszystkim, co niekształtne, niewygodne i wcale niedające ciepła. Nie potrafię zliczyć prób, które podjęłam, w celu znalezienia grubszego swetra. Wszystko, co widzę w sklepach (i rzeczywiście to coś zimowego, dla prawdziwych ludzi, którzy marzną przy ujemnych temperaturach) jest mało kobiece. Aleksandra Kucharczyk, o której pisałam już wcześniej, też znała ten problem. I postanowiła to zmienić.
To ubrania do noszenia, ale nie zabraniam ich podziwiania, bo trzeba przyznać, że jest czemu się przyglądać. Po pierwsze: jest elegancko, ale bez przesadnej sztywności. Patrząc na kolekcję wydaje mis się, że to rzeczy, które znalazłyby swoje miejsce i w biurze (!), i w mieście. Mimo tego, że dominują luźne kroje, które nie podkreślają sylwetki, nie można odmówić im kobiecości. Mam wrażenie, że ze strony Oli to takie mrugnięcie okiem - pod tymi materiałami kryje się kobieta, która jest świadoma swojego ciała i zakrywa je celowo. Grubym płaszczem, żakietem, swetrem - pod spodem znajdziemy coś bardziej dopasowanego. W kilku zestawach widziałabym szeroki, skórzany pasek - przynajmniej dla tych, którzy tak jak i ja, w pełni do oversize przekonać się nie mogą. Tak ubrana z przyjemnością wyszłabym z domu. Nawet, gdyby padał śnieg!
W kolekcji urzekają mnie grube, zimowe tkaniny - płaszczowe wełny o okrywie włosowej, ciepłe dzianiny (w tym wełniane). Do tego trochę szyfonu i lureks (żałuję, że tylko na jednej sukience, bo naprawdę podoba mi się efekt!). To naprawdę zimowa kolekcja a nie wmawianie kobietom, że w Polsce nie ma śniegu i ujemnych temperatur. Panowie niech nie czują się zapomniani - jest też kilka propozycji dla mężczyzn.
Jako całokształt - jestem jak najbardziej na tak! Cieszy mnie, że Ola pokazała i długość midi i maxi, dodała także spodnie. Do jednej pary nie jestem przekonana, takie "gnieciuchy" nie są w moim typie, może gdybym zobaczyła je na żywo, to zmieniłabym zdanie. Nie jestem też pewna, czy w kolekcji chcę widzieć białą sukienkę - choć urzeka mnie prostotą, burzy nieco harmonię całego lookbooka. A ten, jak na razie, należy do moich faworytów na jesień/zimę 2012!

Wszystkie zdjęcia pochodzą z FB Oli - tutaj. Tam znajdziecie także piękne zdjęcia z sesji tej kolekcji. Lookbook : fotograf - Ida Strzelczyk, modelka - Karolina Rzepa/Mango.

3 komentarze:

  1. O matko! Dzisiaj trzymałam w ręku długą spódnicę (taką jak na przedostatnim zdjęciu) i zastanawiałam się czy jej nie kupić. Potem zaczęłam się zastanawiać, gdzie ja to będę nosić skoro w Polsce ponoć w tym roku nie ma lata...jesienią zabrudzę, bo będzie ciągnęła się po błocie, zimą po śniegu...i nagle trafia mi się do obejrzenia taka kolekcja. Może tylko ostatnia sukienka nie trafia w mój dziwny gust (znudziły mi się już skośne marszczenia), ale cała reszta jest bardzo dobra. Wygląda naprawdę ciepło, inspirująco, lekko awangardowo i elegancko. Bluza z przedostatniego zdjęcia w połączeniu z tą spódnicą jest niesamowita. W końcu jakieś godne ciuchy na zimę. Pora zacząć kompletować szafę:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetna kolekcja! Pierwsza sukienka jest cudna, podobają mi się kształty, tkaniny i kolory! Tez mnie kusza te spódnice maxi ale jeszcze nie wiem z czym ja połączyć, żeby nie wyglądać jak włóczykij w bezkształtnym worze a tu proszę, świetny przykład!

    OdpowiedzUsuń
  3. @Jag: Może to znak, że trzeba po nią wrócić?;) Niestety, długość maxi ma maxi skłonność do brudzenia się...ale dla takiego efektu - warto!:)

    @Adelina: "Włóczykij w bezkształtnym worze" - chyba z 10 minut nie mogłam opanować śmiechu ;) Zgadzam się, mimo długości i szerokości (maxi x 2), nie ma się takiego wrażenia

    OdpowiedzUsuń