21 sierpnia 2013

Michał Mrzygłód - chin-suru

Chociaż uwielbiam polską modę, niezbyt często zdarza się, żeby jakakolwiek kolekcja wbijała mnie w fotel. Takich emocji na pewno nie wzbudza też to, co w naszym kraju proponuje się mężczyznom, a co zwykle można zamknąć zaledwie w jednym słowie - nuda. Na szczęście Michał Mrzygłód nie zrobił dla niej miejsca.
Michał Mrzygłód ma już za sobą studia w warszawskiej Katedrze Mody na ASP, obecnie uczy się w London College of Fashion. Patrząc na kolekcję "chin-suru", nie chce mi się wierzyć, że to debiut projektanta. Wszystko jest tutaj dopracowane - od ubrań (to oczywiste), po dodatki, świetny jest też lookbook i jeśli ktoś powie mi, że polskie sesje nie są na światowym poziomie, mogę pokazywać zdjęcia Daniela Jaroszka jako silny kontrargument. Chociaż kolekcja nie potrzebuje zdjęć i broni się sama (wystarczy zajrzeć do relacji ze Złotej Nitki). Zachwyca mnie mnogość kolorów i ich odważne połączenia, ale także wspomniane dopracowanie. Wszystkie dodatki zostały wykonane na potrzeby kolekcji - łącznie ze świetnymi butami (!), które przypominają tradycyjne, drewniane obuwie japońskie. Chin-suru czerpie z kultury tego kraju, a zmiany zachodzące w społeczeństwie stały się punktem wyjścia dla kolekcji.
Michał nie boi się ani kolorów, ani materiałów. W kolekcji łączy ze sobą ciekawe faktury z mocnymi barwami, pojawia się "wężowa" skóra (która tak naprawdę jest skórą łososia) oraz neopren, zamknięty w formie świetnie skrojonej, trochę sportowej kurtki z ozdobnym tyłem. Pojawia się tylko jedno pytanie... Czy w Polsce mężczyźni są gotowi na taką kolekcję? Według mnie odpowiedź brzmi prosto - nie. Ale czy to ujmuje tym projektom? Nie! Zwykle podchodzę do takich pomysłów sceptycznie, ale ten całkowicie popieram. Bo jest odważny, przemyślany i dopracowany. A sam projektant do tematu podchodzi bardzo elastycznie, co utwierdza mnie w tym, że wie, co robi. Przyznaje, że kolekcja została stworzona dla mężczyzn, ale nie widzi problemu, by ubrania nosiły kobiety. A ja powiem tylko tyle, że to nazwisko warto zapamiętać, bo Michał Mrzygłód jeszcze niejednokrotnie nas zaskoczy.
Wszystkie zdjęcia - Daniel Jaroszek, model - Michał Sadowski, makijaż - Ola Szablowska, miejsce - Studio Tęcza. Zapraszam na fanpage projektanta.

15 komentarzy:

  1. Kurtkę może nawet bym przygarnęła, ale buty mnie przerosły ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, buty zdecydowanie nie są do codziennego użytku, chyba, że ktoś ma bardzo dużą słabość do Japonii ;)

      Usuń
  2. Piękna kolekcja a zdjęcia po prostu obłędne

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się. Lookbook jest rewelacyjny, w ogóle polscy projektanci coraz bardziej o to dbają, co bardzo mnie cieszy!

      Usuń
  3. Kolekcje tego Pana chyba oglądałam na WFS w tym roku, na modelkach, na wieszakach.. robi wrażenie.

    Zapraszam do siebie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmm, niestety nie było mnie na tej imprezie, więc nie wiem, ale jest to możliwe, ale czy na modelkach? Jeśli projektant stworzył kolekcję męską, to chyba jednak wypuścił panów (jak na Złotej Nitce), ale mogę się mylić! ;)

      Usuń
  4. Zgłasza się kolejna wbita w fotel - w ogólności przez całokształt, w szczególności przez buty ;-)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, butami można wbijać w fotel... dosłownie :)

      Usuń
  5. Przepiękna kolekcja (na końcu języka mam nawet inwektywę ;-) Zachwycają nie tylko formy, ale również ciekawe ażury i soczyste barwy. Neoprenową kurtkę chciałabym bardzo - pytanie kluczowe: ile kosztuje ? :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Zdolny dzieciak z tego Michałka. Ma chłopak wyobraźnię, oj ma......
    Czuję, że rodzi nam się nowy talent:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też to czuję i wyczekuję kolejnych projektów :)

      Usuń
  7. Mega! Bardzo ciekawe projekty, które spokojnie można zaliczyć do unisexów. Kurtki mogłyby się znaleźć w mojej szafie właściwie od razu! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kurtki to chyba taki mini-hit kolekcji, myślę, że sprzedażowo wypadłyby świetnie :)

      Usuń