30 września 2013

Solar FW 2013

Solar to polska marka, której kolekcje śledzę naprawdę długo i którą zawsze darzyłam sympatią. Za charakterystyczną estetykę, ciekawe dodatki, ładne sklepy, miłą obsługę. Ostatnio w wyliczance zalet zaczęły zgrzytać dwie rzeczy - stosunek jakości do ceny (firma nie ukrywa, że część produkcji przeniosła do Chin, ale to nie temat na dzisiejszy wpis) oraz oprawa graficzna. Solar ma naprawdę sporo do zaoferowania, ale jak do tej pory większość sesji zdjęciowych była dla mnie (mówiąc delikatnie) wyjątkowo niemiłym estetycznym doznaniem. Ostatnio marka miała kilka finansowych potknięć i wydaje się, że wchodzi na nową drogę - idąc za pewnym trendem wśród polskich firm, odświeża swój wizerunek. A żeby zachęcić do tej zmiany klientów, do współpracy przy najnowszej kampanii zaprasza Lidię Popiel.
Solar zawsze kojarzył mi się z ciekawymi wzorami, połączeniami najróżniejszych kolorów, wygodnymi dzianinami. Nowa kampania pokazuje zupełnie inną stronę marki. Uproszczoną zarówno w kwestii krojów, form jak i kolorów. Nadal jest elegancko i dojrzale, ale jakoś... lżej i wygodniej. Na pierwszy plan wysuwają się połączenia materiałów - skóry, wełny (?), delikatne faktury. Na stronie znajdziemy też krótki filmik, na którym zobaczymy ubrania w ruchu. Mam nadzieję, że wraz z uproszczeniem form, wróciła też dawna jakość. Pytanie tylko, co na zmianę powiedzą stałe klientki sklepu? Wygląda na to, że kolorowe dzianiny i nietypowe wzory nie opuściły na dobre firmy (chociaż nie są już promowane w sesji wizerunkowej), ale teraz, w połączeniu z nowoczesną kampanią i jej łagodniejszym wydaniem w formie lookbooka, wszystko zostawia w mojej głowie jeden wielki znak zapytania. A to chyba nie jest celem żadnej marki. Z niecierpliwością czekam już na kolejne sezony, bo jestem bardzo ciekawa, którą drogą pójdzie Solar.
Zdjęcia - materiały prasowe firmy Solar, fot. Lidia Popiel, mod. Lena/Model+. Zapraszam na oficjalną stronę firmy Solar.

25 września 2013

Natalia Siebuła - czułość

Pisanie o kimś, kogo bardzo się lubi, jest naprawdę trudne. Bo stworzenie kilku merytorycznych zdań graniczy z cudem, kiedy spod palców cały czas wypływa potok słów zachwytu. A w szafie zawisł już pierwszy (i na pewno nie ostatni) egzemplarz z najnowszej kolekcji. Z jednej strony mam w głowie naprawdę wiele słów, z drugiej żadne, nawet najpiękniejsze związki liter, nie opiszą tego, co na nich widzę. A widzę piękno i czułość w wydaniu Natalii Siebuły.
 
Lubię historie opowiadane przez Natalię. Każda z trzynastu (!) kolekcji, które do tej pory powstały, ma swoją bohaterkę. Kobietę. Nie bezosobowy wieszak, nie strategię stworzoną przez marketingowców, a uczucia, przeżycia, chwile zamknięte w ubraniach. Wydaje mi się, że z sezonu na sezon (o ile można tutaj mówić o porach roku, bo u Natalii widać raczej nastroje) te przeżycia są bardziej plastyczne. Stara sala kinowa, czarno-białe filmy, przygaszone kolory wokół. Ubrania wydają się coraz dojrzalsze, dopracowane. Tym razem pojawiły się grube, miękkie płaszcze, na których czerwień wygląda kobieco i szlachetnie. Bohaterka czułości jest skromna - zakrywa ręce długimi rękawami, lubi czerń, luźne fasony, które nie podkreślają jej kształtów. Ale pragnie też być piękna, zwracać na siebie uwagę. Spojrzenie przenosi się na ciekawe łączenia materiałów, kuszącą (ale absolutnie pozbawioną wulgarności!) czerwień, falbany. Podoba mi się w tej kolekcji to, że obok prostych sukienek pojawiły się też  niebanalne rozwiązania, takie jak długa, flauszowa kamizelka z jedwabną podszewką. Natalia cały czas się rozwija, czego nie można niestety powiedzieć o moim słownictwie (w początkowej wersji wpisu przymiotnik "piękny" pojawił się tutaj zaledwie siedem razy...). Nie wiem, jak będzie z Wami, ale moja jesień na pewno upłynie w atmosferze czułości. W końcu... jest pięknie.
Zdjęcia - (1,2) Piotr Czyż, modelka - Justyna/8fi Model Management, (3-8) Cloudmine. Zapraszam na fanpage Natalii Siebuły.

19 września 2013

3!

Ciężko mi uwierzyć, że nadeszła dziś specjalna okazja do świętowania - trzecie urodziny bloga! Sama nie wiem, czy to jeszcze wiek młodzieńczy, czy raczej synonim dojrzałości. Za to jestem pewna, że ostatnie trzy lata były naprawdę udane - potrzeba pisania i poznawania nowych rzeczy, połączona z miłością do kreatywności oraz piękna okazała się silniejsza, niż myślałam. Powoli zaczynam rozumieć, czym jest to miejsce i jak powinno wyglądać. Myślę, że to dobra platforma do tego, by pokazać wszystko, czym polska moda może się pochwalić, zachęcić do jej poznawania. I mam nadzieję, że nie tylko ja tak uważam! ;)

Smuci mnie to, że o blogosferze ostatnio mówi się w samych negatywach - że jest nudna, nastawiona wyłącznie na zysk. A blogowanie to przecież nie tylko biznes i cyferki. Świadomość posiadania "własnego miejsca" w sieci jest naprawdę świetnym uczuciem. A po drodze jest też wiele miłych osób, wydarzeń, wyjazdów, miejsc. Wiem też, że gdyby nie Czytelnicy, to wszystko wyglądałoby tutaj zupełnie inaczej, bo w końcu (i na szczęście!) blog nie żyje w internetowej próżni. Dlatego dziś świętuję, dziękuję i mam nadzieję, że będziemy się tu "widywać" jeszcze przez kilka kolejnych lat. A w przygotowaniu jest parę małych zmian i  ciekawych projektów. Za to poniżej bardzo przypadkowe i bardzo selektywne momenty z ostatnich trzech lat. Wspominałam już o kociej modzie....? ;)

Myszon. Najcudowniejszy kot świata.
Efekty Uboczne kochają Cloudmine!

16 września 2013

Inspiracje - jesienne płaszcze

Wiem, że jesienna pogoda bywa kapryśna, ale jednocześnie to jedyny moment w roku, kiedy nie jest ani za ciepło, ani za zimno na niektóre rozwiązania. Jakie? Na przykład na świetne płaszcze, które może niekoniecznie należą do najcieplejszych (w tej kategorii wygrywają puchowe kurtki i ludzik Michelin), ale są po prostu piękne! Trencze, pelerynki, grube, długie bluzy, rozpinane swetry... Lubię chyba wszystkie pomysły. Wśród propozycji polskich projektantów znajdziemy ich całkiem sporo - moim faworytem jest jednak biel w wydaniu Grome Design, która nigdy nie należała do moich ulubionych kolorów, a teraz wydaje się wyjątkowo kusząca. Szczególnie w towarzystwie kojarzącego się z Królową Śniegu błękitu. Ale równie dobrze wygląda bordowy, asymetryczny płaszcz od Wioli Wołczyńskiej i sportowa bluza Fukki. Tę ostatnią z chęcią połączyłabym z botkami na obcasie i puszystym swetrem. Chyba po prostu muszę przyznać się do tego, że lubię jesień!



14 września 2013

Kasia Litewka

Jakiś czas temu przeglądałam zdjęcia projektantów, uczestniczących w targach Misz-Masz i trafiłam na biżuterię, która od razu przyciągnęła mój wzrok. Lekka, słodka, dziewczęca. Ale absolutnie nie kiczowata. Okazało się, że jej autorką jest Kasia Litewka, której piękne ilustracje kojarzyłam, ale nie wiedziałam, że tworzy także tak ciekawe ozdoby. I nazywa je... "artystycznym wyżyciem się". Takie efekty uboczne lubię!
Przyglądam się dokładniej biżuterii - kojarzy mi się też z lizakami w kształcie serduszek i pudrowymi cukierkami. Nic bardziej mylnego! Wykonano ją z tworzywa sztucznego. To miła odmiana w wykorzystaniu tego surowca, który do tej pory przywodził mi na myśl tylko krzykliwą i tandetną biżuterię produkowaną w Chinach... Ciekawe przebarwienia to efekt ręcznego malowania, które towarzyszy delikatnym kolorom i formom. Tych ostatnich jest naprawdę sporo - listki, grzebyczki, kółeczka, kropelki w najróżniejszych kombinacjach i połączeniach barw. Dzięki temu naszyjniki są nie tylko uroczo dziewczęce, ale i... wesołe. W myślach zakładam jeden na szyję i biegnę poskakać po plaży. Albo poleżeć w ogrodowym hamaku. Mam wrażenie, że posiadanie takiej biżuterii to doskonały sposób na to, by codziennie nosić ze sobą kawałek lata.
Wszystkie informacje, zdjęcia - strona projektantki.

9 września 2013

Hanger FW 2013

Blogowy licznik niedługo wskaże 450 wpisów (!), kalendarz przypomina o trzecich urodzinach bloga. Najmilsze w tym wszystkim jest patrzenie na to, jak wspaniale rozwija się polska moda, na świetnych projektantów, którzy co sezon pokazują nowe kolekcje. Na to, ile marek zdobywa popularność, jak wiele osób przekonuje się do tego, by robić zakupy właśnie u rodzimych twórców. Robi się trochę sentymentalnie, ale tak też się czuję, a kiedy spoglądam na rozwój znanych mi projektantów, blogowanie staje się dużo milsze. Dlatego dziś trochę powrotów i Hanger z kolekcją jesienno-zimową.
Hanger zadebiutował dwa lata temu - wydaje mi się, że to niedużo, ale chyba wystarczająco, by ocenić czyjeś szanse na przetrwanie w biznesie. A dziewczynom, które markę tworzą, wróżę nie tylko dalszy rozwój, ale i spory sukces. Zaczynały dość prostymi ubraniami, podkreślając ich użyteczność, wygodę, przystępność. W międzyczasie pokazały jeszcze kilka ciekawych rozwiązań i zadebiutowały ostatnią kolekcją w Łodzi. Mimo zaprezentowania jej na wybiegu, ich projektom nadal nie można odmówić luzu, a nawet pewnej nonszalancji. Chociaż mam wrażenie, że podczas pokazu niektórym stylizacjom zaszkodził trochę nadmiar (kryjące rajstopy, srebrna ozdoba na głowie, charakterystyczny make up, biżuteria... dzieje się naprawdę dużo), całość jest bardzo przyjemna i taka... codzienna. Bez trudu rozkładam każą sylwetkę na części i widzę naprawdę dobre, przemyślane ubrania, które nadają się i na większą okazję, i na bieganie po mieście (chodzenie i przemieszczanie się samochodem też wchodzi w grę). Rzeczy Hanger wyglądają świetnie na "normalnych ludziach", o ile mogę tak powiedzieć np. o cudownej Oliwii, która poszczególne elementy z poprzednich kolekcji włączyła do swojej garderoby i wygląda przy tym naprawdę dobrze. A wracając do propozycji na bieżący sezon - na pierwszy plan wysuwają się świetne płaszcze (ta sylwetka do teraz wzbudza mój zachwyt) oraz niespotykane zbyt często w polskich kolekcjach kolory - bordowy, niebieski, piękny odcień różu. Chociaż mam wrażenie, że pojawiło się kilka udanych pomysłów, które połączone ze sobą nieco zgrzytają, to cieszę się, kiedy widzę sporo kreatywności i odwagę, by wyjść poza schemat oraz tak powszechny ostatnio "syndrom szarego dresu" (bez urazy dla Risk made in warsaw, który robi najpiękniejsze dresy na świecie!).
Zdjęcia - YoAna Szewczuk, modelki - Marta, Ania J. / Golden Models, makijaż - Nina Fortecka, wnętrze - Mistrzowie Zmianowi /WiMa Łódź. Zapraszam na stronę i fanpage marki Hanger.

4 września 2013

Sesje#3 / 101 Dalmatians - Oliwia Grochal

Sesja 101 Dalmatians swoją premierę miała już kilka miesięcy temu, ale trafiłam na nią dopiero w poprzednim tygodniu i po prostu nie mogłam przejść obok niej obojętnie. Oliwia Grochal potraktowała bajkowy klimat trochę inaczej - nie ma tutaj pięknych księżniczek, brakuje smoków, nie znajdziemy nawet Alicji i Białego Królika. Jest za to sporo biało-czarnych łatek (nie mylić z Łatką), które na pewno spodobały by się Cruelli de Mon... A przy okazji bardzo miło patrzy się na prace zdolnej Oliwii (o której pisałam tutaj), która dzięki systematycznej pracy i zaangażowaniu robi to, co kocha. Ma na swoim koncie kilka całkiem niezłych kampanii (między innymi dla marki Reporter), współpracuje z Answear i zapowiada się, że jeszcze niejednokrotnie usłyszymy jej nazwisko...a raczej zobaczymy efekty pracy.
Wszystkie zdjęcia - Oliwia Grochal, modelka - Ewa Kępys/New Age Models, stylizacja - Ewa Michalik, Joanna Wolff, makijaż - Joanna Wolff, ilustracje - Gosia Orzechowska. 
Zapraszam na fanapge Oliwii.

2 września 2013

Deni Cler Milano FW 2013

Kiedy ktoś odwołuje się do słów, takich jak jakość, elegancja i styl, wymagania są naprawdę duże. Szczególnie, gdy ten ostatni ma być włoski, o czym subtelnie przypomina dopisek Milano w nazwie marki - Deni Cler Milano. Obecnie firma zmienia trochę swoją strategię i to, co wielu do tej pory kojarzyło z nudą i brakiem fantazji, pięknie zmienia się w... dojrzałość i wyrafinowanie. 
Cieszę się, że jesień coraz bliżej, bo w końcu będę mogła wybrać się na wycieczkę do poznańskiego sklepu Deni Cler i zobaczyć kolekcję na własne oczy. Odkąd przeczytałam relację z pokazu u Harel, mam ochotę przyjrzeć się ubraniom z bliska. Wydaje mi się, że dopiero wtedy w pełni można docenić wartość projektów. Ale już na zdjęciach ciężko nie zauważyć ciekawych faktur i różnorodnych materiałów, które wykończono pięknymi detalami (chyba nie tylko ja potrafię zwracać uwagę na dobrze dobrane... guziki?). Przeglądam katalog, z którego spoglądają na mnie wełny, jedwabie, bawełny, skóra cielęca. Wszystko zamknięte w naprawdę proste, ale i nowoczesne formy. Długie płaszcze, eleganckie sukienki i świetnie skrojone garnitury, którym na szczęście nie towarzyszą tylko czerń oraz szarość, ale także czerwień, kobalt i mój ukochany róż. Im dłużej patrzę na ten lookbook, tym bardziej upewniam się w tym, że to moja garderoba marzeń. Taka, którą mogłabym zacząć komponować już teraz i korzystać z niej do końca życia. I wcale nie mam ochoty ubierać się w sklepach takich jak COS czy MaxMara, jeśli na naszym rynku Deni Cler ma pokazywać takie kolekcje!
Wszystkie zdjęcia - materiały prasowe Deni Cler. Zapraszam na stronę i fanpage marki.