31 marca 2014

Inspiracje... bluza

Do niedawna broniłam się przed bluzą ze wszystkich sił. Dopiero kilka miesięcy temu zrozumiałam dwie rzeczy: że czasem fajnie wyskoczyć w niej na zakupy albo spacer, i że jej obecność nie wymusza wcale towarzystwa jeansów oraz adidasów. Równie dobrze wygląda ze spódnicą i szpilkami. Na wybór bluz od projektanta nie możemy narzekać. Od prostych, szarych "dresówek", po ozdobione cekinami i perełkami modele. W moim osobistym rankingu pierwsze miejsce zajmuje falbaniasta bluza Justyny Chrabelskiej (poniżej), ale przy takiej liczbie pokus, łatwo znaleźć nowe obiekty westchnień. Równie dobrze przyjąłby się w mojej szafie dresowy Risk!Made in Warsaw, biało-kwiatowa bluza z najnowszej kolekcji Langner albo czarna, tłoczona wersja z Danhen. I jak tu się zdecydować na jeden model?!



24 marca 2014

Przemyślenia #3 - jak współpracować z blogerami?

Niechlubnych historii o współpracy z blogerami przybywa szybciej niż nowych blogów. W podobnym tempie zbierają się anegdotki o projektantach, którzy wysyłają wiadomości z pogróżkami, kiedy na blogu pojawi się negatywny wpis. Nie oszukujmy się - w każdej branży można trafić na kogoś, kto nie lubi się ani z kulturą osobistą, ani z biznesową etykietą. Bardziej martwi mnie to, jak taki wizerunek wpływa na dalszą współpracę projektantów i blogerów... Po pozytywnym odbiorze dwóch poprzednich postów (1,2), skierowanych do projektantów, zebrałam 10 rzeczy, o których warto pamiętać przy nawiązywaniu współpracy z blogerami. Proste? Powiedziałabym nawet, że banalne. Niestety, doświadczenie podpowiada, że właśnie o tym najczęściej zapomina się pod wpływem emocji i pośpiechu. I nie chodzi mi tylko o komercyjne wykorzystanie blogów (które nie do końca popieram), ale także o najprostszą wymianę wiadomości. Przyda się też w kontaktach z przedstawicielami innych mediów!

1. Wysyłaj spójny komunikat
...szczególnie wtedy, gdy nie pracujesz sam. Jeśli umawiasz się na jakąś publikację, spotkanie, albo po prostu wysyłasz wiadomość, upewnij się, że twój partner/twoja partnerka (oraz marketingowiec, PR-owiec i inni) nie ma na ten temat innego zdania. Zdarza się, że ktoś proponuje jedno... by za dwa dni druga osoba zaproponowała coś innego. Jedna osoba zgadza się na publikacje, inna się przed nią wzbrania. Ktoś dziękuje, ktoś inny karci. Od konfliktów uchroni dobry podział obowiązków, a ewentualne wątpliwości należy wyjaśniać na osobności z "drugą połówką", a nie w korespondencji z blogerem. To, w jaki sposób utrzymuje się kontakt z mediami (i jednocześnie potencjalnymi klientami) również wpływa na wizerunek marki!

2. Informuj, pamiętaj, przypominaj
Dobrze przygotowane informacje prasowe razem ze zdjęciami powinny grzecznie czekać na właściwy moment. Zamiast w pośpiechu sklejać fotografie (na przykład o trzeciej w nocy), wystarczy jedno kliknięcie - "wyślij" i gotowe. Jestem zachwycona za każdym razem, kiedy trafiam na zakładkę "dla prasy" na stronie i  lubię, gdy wraz z nadejściem nowego sezonu, w mojej skrzynce pojawia się odpowiednia wiadomość od projektanta. Warto zastanowić się nad tym, co warte jest komunikowania (nowa kolekcja, otwarcie butiku, współpraca z ilustratorem?), a w zarządzaniu takimi informacjami pomoże dobrze skonstruowana baza danych.

3. Prowadź dialog
Każdy bloger przyzna, że prawdziwy dialog (nie: "hejtowanie", słodzenie, agresywne zaczepki i inne pokręcone czynności, które w cywilizowanym świecie nie powinny mieć miejsca!) jest naprawdę wartościowy. Akt komunikacji to nie ślepe wysyłanie wiadomości. Jeśli pojawiają się pytania, warto na nie odpowiedzieć. Informacja o nowej kolekcji z prośbą o opinię? Pojawia się wpis albo e-mail zwrotny i... często nastaje wieczna cisza. Fajnie, gdy projektant pokusi się o kilka słów odpowiedzi - poprawi błędy, wyjaśni pewne kwestie, albo po prostu da znać, że zapoznał się z uwagami, o które sam prosił. Gdybym miała wymienić najważniejszą czynność w budowaniu relacji, bez mrugnięcia okiem wymieniłabym dialog. Z obustronną korzyścią.

4. Nie kłam
Czy Wasze Mamy też powtarzały, że "kłamstwo ma krótkie nogi"? Mam nadzieję, że tak, bo warto o tym pamiętać. W dłuższej perspektywie kłamanie nikomu nie wychodzi na dobre. Każda branża ma swoją specyfikę, ale łączy je jedno - wszyscy się znają. Nie trzeba bawić się w śledztwa i spiski, wszystko i tak prędzej czy później do nas dotrze. Zarówno "czytam twojego bloga codziennie" (a jestem tu pierwszy raz), jak i "to 100% jedwabiu" (poliester) są tak samo groźne.

5. Nie obrażaj
Jeśli akurat tym razem to nie "nasz ulubiony blogasek" (a przypadkiem w liście adresatów jest pięć e-maili - patrz punkt 4), to warto go obrazić. Przynajmniej takiego zdania jest wiele (!) przedstawicieli projektantów (albo i twórców we własnej osobie). Wyzwiska, groźby i o wiele za dużo niemiłych słów, to (niestety) norma. Negatywny komentarz, odmowa publikacji? Najpierw długi spacer, a potem odpisywanie. Z każdej krytyki można wynieść coś konstruktywnego.

6. ...i nie obrażaj się
Wychodzę z założenia, że tylko pozytywne zachowania prowadzą do przyjemnych skutków. Co może dać obrażanie? Zły wizerunek (i złą opinię), utratę publikacji, potencjalnego klienta. Niesmak. Czy ktoś naprawdę chce być tak kojarzony? Lepiej uprzejmie podziękować lub nie zgodzić się z czymś, zamiast, ujmę to obrazowo, "strzelać focha". Plotki szybko się rozchodzą, a wierzcie mi, ale o sympatycznych ludziach pisze się o niebo lepiej, niż o... No właśnie.

8. (Za)poznaj
Blogerzy - ręka w górę, kto dostał kiedyś wiadomość do osoby o innej płci, imieniu, nazwisku, pseudonimie lub do bliżej niezidentyfikowanego "państwa"? Największą zaletą blogów jest ich subiektywność. To nie portale, magazyny, gazety. W przypadku blogów autor ma ogromne znaczenie i założę się, że wielu czytelników zagląda na konkretnego bloga nie ze względu na treść, ale właśnie autora (to chyba dobre miejsce na to, żeby pozdrowić wszystkich swoich znajomych!). Dlatego warto poświęcić mu trochę uwagi - większość stron ma zakładkę "o mnie". Wiecie, co z nią zrobić.

9. Bądź konkretny i pilnuj terminów
Oczywiście, można rozwodzić się nad jednym plisowaniem przez kilkanaście wiadomości, ale nie zawsze i nie wszędzie takie dyskusje są wskazane. Im więcej ważnych informacji zostanie przekazanych na samym początku, tym mniej pojawi się pytań, a nie oszukujmy się - w modzie często chodzi właśnie o czas. Kiedy komuś zależy na publikacji, chciałby mieć konkretne informacje tu i teraz. Czyli żadnego "wyślę zdjęcia w piątek" (i wysyłam w piątek, ale...za trzy tygodnie - odechciewa się pisać) i "no ta sukienka ma coś z bawełny... potem sprawdzę co dokładnie".

10. Pamiętaj: bloger...też człowiek
Każdemu zdarza się gorszy dzień - wtedy, kiedy traci cierpliwość, zapomina, przekręca informacje. Zamiast obrażać się i grozić prawnikiem, lepiej poprosić o sprostowanie, spróbować wyjaśnić sytuację. Negatywna reakcja zwykle nie przynosi pożądanych efektów. Nieważne co robimy i w jakiej sprawie do kogoś piszemy - bloger też jest po prostu człowiekiem. To samo tyczy się projektantów i właśnie dlatego wszystkim w tym szalonym związku przydaje się... trochę cierpliwości. Dla tych najbardziej zniecierpliwionych - specjalny cytat (klik). Do wydrukowania i powieszenia na ścianie!

18 marca 2014

Ania Ławska FW 2013

Jeśli Agata Bieleń, o której pisałam kilka postów temu, przełożyła swoją biżuterię na język delikatności, to tym razem kobiece dodatki Ani Ławskiej mają w sobie zdecydowanie więcej surowości. Od kilku miesięcy (!) nie mogę nadziwić się, temu, jak doskonale uzupełniają się te dwie kolekcje.
Delikatne bąbelki z poprzedniego sezonu, jesienią ustąpiły miejsca kwadratom i prostokątom. Bez obłych kształtów biżuteria ma w sobie zdecydowanie więcej surowości. Ale Ania Ławska wie, jak dodać stali trochę uczucia. Proste formy ułożone w geometryczne wzory "zmiękczone" są delikatnymi łańcuszkami i powracającymi co sezon skórkami. Subtelne metki przypominają raczej kolejną ozdobę, a nie logo marki. Podziwiam Anię, że cały czas pracuje w obrębie tych samych surowców, jednocześnie pokazując coś w charakterystycznej dla siebie estetyce, ale świeżego. Najnowsza (chociaż lada moment pojawią się wiosenne nowości, teoretycznie trwa jeszcze sezon jesienno-zimowy) kolekcja jest zręcznym połączeniem przeciwieństw. Długie z krótkim, delikatne z surowym. Chłodny marmur i głęboki, kobiecy dekolt. Chociaż zestawianie sprzeczności nie jest niczym nowym, nie wszystkim wychodzi to tak dobrze, jak Ani Ławskiej. Biorę wszystkie modele!
Wszystkie zdjęcia - SOUSOU Studio, modelka - Asia; fanpage i strona Ani

10 marca 2014

Rilke FW 2013

Nie mam zamiaru ukrywać tego, że Rilke to moja słabość. Cały czas pamiętam pierwsze spotkanie z jej piękną bielizną. Nie chce mi się wierzyć, że było to ponad trzy lata temu, bo od tego czasu uczucia wcale nie osłabły. Powiedziałabym nawet, że dojrzały. Tak, jak dojrzewa marka.
Dlaczego dojrzewa? Po pierwsze - kampania. Zdjęcia autorstwa Marii Eriksson mogłyby równie dobrze przedstawiać produkty La Perla czy Kiki de Montparnasse. Po drugie - estetyka. Kto zna początki Rilke, ten zapewne pamięta, że całość była raczej zbiorem pojedynczych egzemplarzy, niż spójną, wyróżniającą się kolekcją. I chociaż nadal nie wiem, czy w przypadku bielizny można mówić o kolekcjach, to mam wrażenie, że Rilke z wszystkich interesujących ją tematów wybrała kilka, wokół których konsekwentnie buduje swoją markę. Co sezon pojawiają się koronki i przezroczystości. Niby nic nowego, a jednak wyróżnia się od innych produktów. Rilke korzysta ze swoich wcześniejszych pomysłów, ale ich nie powiela. Klasyczny, "trójkątny" stanik w jednej z kolekcji otrzymuje dodatkowe, elastyczne paseczki, w innych pudrową koronkę. To właśnie takie detale, w połączeniu ze świetną jakością (sprawdzone!) są głównym przejawem rilkowej dojrzałości. I chyba nie bez powodu, przez pomyłkę napisałam przed chwilą "doskonałości".
Wszystkie zdjęcia - Maria Eriksson; blog i fanpage Rilke.

3 marca 2014

Inspiracje... prawie-wiosna

Słońce i niebieskie niebo pozytywnie działają na samopoczucie - dłuższe dni to więcej energii, którą można spożytkować na długie spacery (bez odmarzniętych uszu!), pochłanianie kolejnych książek i nadrabianie blogowych zaległości. Mam nadzieję, że zima wróci do nas dopiero pod koniec listopada, a najbliższe dni przyniosą kilkanaście kresek powyżej zera. Marząc o pięknej pogodzie, marzę też o nowej garderobie - wymiana zawartości szafy wraz z nadejściem wiosny to trochę cliche, ale trzeba przyznać, że po zimie przyda się trochę świeżości. Do kolorów, które służyły mi od ubiegłego roku, dodaję mocne albo pudrowe barwy. Zakochałam się w delikatnej, złotej biżuterii Polanska & Co, ale wiosennie uśmiechają się też do mnie akcesoria z linii YES Steel i... mokasyny Badura w zwierzęcy wzorek. Gdybym mogła zdecydować się na skopiowanie jednego z poniższych zestawów, zdecydowanie wskoczyłabym w pierwszy z nich. Nie tylko dla wspomnianej biżuterii, ale przede wszystkim świetnego płaszcza i wymarzonej, skórzanej torby.